W artykule tym omówimy na czym powinna polegać rola ojca we współczesnej rodzinie. Wiele bowiem z tego co wpajano nam jako normy społeczne i oczekiwania w przeszłości jest dziś albo nieaktualne z powodu zmieniającej się rzeczywistości wokół nas – a czasem było zwyczajnie błędem – wynikającym z braku zrozumienia, należytej edukacji oraz błędnych wartości wpajanych minionym pokoleniom przez system w którym się wychowywali.
Dziś rozprawimy się więc z kilkoma popularnymi mitami na temat roli ojca i omówimy aktualne wartości oraz ważne aspekty życia, w których współczesny ojcowie powinni się orientować aby zapewnić swoim dzieciom należytą opiekę – adekwatną do współczesnej rzeczywistości a także wyzwań jakie przed nimi stawia.
Większość przekonań na temat ojcostwa i jego zadań jakie nam wpojono – w obecnym społeczeństwie pochodzi wciąż od od pokolenia tak zwanych Baby Boomers (i wcześniejszych). Tak zwani Boomerzy których nazwa pochodzi od pokolenia o dużym przyroście demograficznym jaki miał miejsce w dwudziestoleciu po zakończeniu drugiej wojny światowej. To pokolenie dla większości z nas – naszych rodziców – czasami dziadków dla nieco młodszych osób. Ważne jednak, że jest to pokolenie, które nadal rządzi światem, gdyż są to ludzie dziś w wieku przed-emerytalnym lub już emerytalnym, ale przecież na przykład w polityce aktywni są właśnie wciąż głównie starzy Boomerzy, którzy niechętnie oddają władzę i kontrolę aż do samego końca..
Dzisiejsze społeczeństwo kształtowane było więc głownie właśnie przez Boomerów i ważne jest to dla dalszego zrozumienia systemu wartości oraz zmian jakie zaszły od tamtego czasu w naszym świecie.
Boomerzy uczyli nas, że praca jest najwyższa wartością i że ciężką pracą można odnieść wielki sukces. Ich przekonanie o gwarancji dostatku i sukcesie, oraz o stabilności rynku pracy, który to zagwarantuje wynika właśnie z czasu, który przypadał na ich młodość. W czasie powojennej odbudowy, gospodarki świata działały pełną parą. Odbudowa i budowanie „nowego lepszego świata” szły na całego zapewniając duży wzrost gospodarczy a przez to stabilność na rynku pracy. Nawet w Polsce, która różniła się od tego okresu na przykład w Stanach Zjednoczonych – stabilna praca była mimo to wręcz gwarantowana. Powstawały duże państwowe zakłady pracy, w których Boomerzy mogli i często – spędzali całe życie – nigdy nie musząc zmieniać pracy, szukać nowej itd. Kariera zawodowa dla pracownika, który po prostu pracował była rzeczą jasną i stabilną. Praca była czasem ciężka, ale za to istniało poczucie bezpieczeństwa i pewnej przyszłości.
Dzięki temu rozpędowi jakiego nabrali Boomerzy w tamtym okresie – w czasach ustrojowej transformacji w Polsce, kiedy w końcu nasz rynek otworzył się na zachód i powstały też możliwości łatwego – należy podkreślić i często nie regulowanego tak jak dziś handlu prywatnego etc. – niektórzy dorobili się małych fortun na swojej zaradności ale i na tym, że ówczesny rynek po prostu umożliwiał im to.
W tym całym czasie ojcowie Boomerzy byli wciąż skupieni na najważniejszej wartości jaką od początku wpajał im system w którym żyli – ciężka praca jako najwyższa wartość, która zagwarantuje życiowy dostatek. Dlatego ojcowie Boomerzy byli często nieobecni w procesie wychowywania swoich dzieci, lub byli emocjonalnie niedostępni. Skupieni na pracy w przekonaniu, że rolą mężczyzny jest utrzymanie rodziny (i w zasadzie nic więcej w przekonaniu wielu z nich) – robili to i mogli to robić, gdyż system w jakim żyli umożliwiał zazwyczaj jednej osobie – ojcu – samodzielne utrzymanie żony oraz kilkorga dzieci. Wystarczyło chcieć i po prostu było to tak proste, przynajmniej statystycznie rzecz biorąc.
Ojców-Boomerów nie uczono o tym, że mają rozmawiać z dziećmi, że mają je czegoś nauczyć poza tym co sami robią – bezwzględnym oddaniem ciężkiej pracy fizycznej, która ma zagwarantować sukces i stabilizację życiową. Sęk w tym, że ta rzeczywistość zaczęła się dosłownie z pokolenia na pokolenie zmieniać, ale do tego jeszcze za chwilę wrócimy.
Emocjonalna, a często nawet fizyczna niedostępność ojców którzy byli zajęci pracą – odcisnęła jednak piętno na kolejnym pokoleniu – zwanym pokoleniem X.
Polenienie X to Ci z nas, którzy dorastali w początkach ery kolorowej telewizji, pierwszych komputerów i internetu, a także częściowo w czasach końcowej fazy gospodarczej transformacji jaka zachodziła wtedy w Polsce.
Pokolenie X dobrze radzi sobie z nowymi technologiami i jest bardzo elastyczne, gdyż dorastało na przełomie czasów gdy owe technologie zaczynały się pojawiać. Uczyliśmy się więc szybko każdej zupełnie nowej rzeczy i tak nam już zostało, że pomimo wieku jesteśmy pokoleniem, które nadal szybko adaptuje się do przełomowych technologii.
Jednak na poziomie emocjonalnym związanym z funkcjonowaniem w rodzinie pokolenie X jest pokoleniem skrzywdzonym i mającym wiele problemów z emocjonalnym odnalezieniem się w rzeczywistości, gdyż rodzice pokolenia X zafundowali mu doświadczenie bycia emocjonalnie odrzuconymi, a często nawet pogardzanymi.
Spora cześć pokolenia X miała okazję wielokrotnie usłyszeć od swoich rodziców słowa pogardy, gdy Ci porównywali się z własnymi dziećmi stwierdzać, że oni ciężką pracą osiągnęli coś w życiu a z ich dziećmi jest coś nie tak.. A i to w przypływie „wylewności” emocjonalnej, która pokoleniu Boomersów jeśli już się zdarza to przypomina raczej niekontrolowane eksplozje dynamitu w kamieniołomie. Jest to bowiem pokolenie, które mocno tłumiło emocje i uczucia, a że tych do końca nigdy zdusić się nie da i im bardziej się to robi, tym bardziej narasta ciśnienie – to powodowało też niekontrolowane wybuchy i patologie rodzinnie w formie agresji i przemocy – nawet jeśli nie zawsze fizycznej to bardzo często jeszcze gorszej – psychologicznej, jaka okaleczała pokolenie X.
Pokolenie Boomersów generalnie rzecz ujmując – nie przekazało ważnych lekcji na temat tworzenia bliskich relacji swoim dzieciom z pokolenia X, dając im natomiast poczucie emocjonalnego odrzucenia i osamotnienia, które te musiały dźwigać mierząc się jednocześnie z zupełnie inną rzeczywistością funkcjonowania w świecie niż ustawieni Boomerzy.
Obecnie dorosłe pokolenie X oraz młodzi dorośli pokolenia Y, które po nich następuje – wciąż noszą mentalne i emocjonalne blizny po obsesyjnych i ekstremalnych założeniach pokolenia Boomersów. A Ci ostatni wciąż potrafią pociągać za sznurki nadal próbując na siłę wtłaczać swoje wartości – które nie sprawdzają się już w obecnej rzeczywistości i świecie, z powodu zmian zarówno gospodarczych jak i kulturowych a także dlatego – na całe szczęście – że ludzkość się jednak rozwija.
I teraz puenta tych informacji
Czy Boomerzy stworzyli faktycznie lepszy świat swoim dzieciom? W stosunku do obecnej drapieżnej dżungli na rynku pracy i społecznego chaosu w jakim my żyjemy – dorastali oni w relatywnie spokojnych, cieplarnianych warunkach gwarantujących im bezpieczeństwo rozwoju zawodowego, a przez to poczucie bezpieczeństwa materialnego, które jest bardzo ważną podstawą także w kwestii zakładania rodziny etc. Swoim dzieciom jednak nie stworzyli ani świata w którym miały by one bezpieczeństwo rozwoju materialnego, ani nie dali im jakże ważnego zwłaszcza w czasach trudnych i zmiennych – poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego.
Stawianie na piedestale ciężkiej pracy jako najwyższej wartości – w praktyce wyrządziło wiele krzywdy, której jest świadoma coraz większa rzesza ludzi, choć część nadal pozostaje w transie błędnych przekonań jakie wbili im do głowy przemocą ich rodzicie.
Nie miejmy złudzeń – Pokolenie Boomersów dla osiągnięcia swoich celów było i jest gotowe terroryzować innych w imię realizacji swojego widzi mi się. Jest to pokolenie, które często nawet nie rozumie, że zachowuje się w sposób skrajnie egoistyczny.
Zadania współczesnego Ojca
Obecnie żyjemy w świecie, który zmienia się z szybkością nie spotykaną nigdy wcześniej. Dlatego współczesny ojciec powinien przekazywać swojemu dziecku takie wartości, które pozwolą mu ze śmiałością i poczuciem bezpieczeństwa adoptować się do kolejnych zmieniających się warunków.
Aby to osiągnąć najważniejszą rzeczą jest dać dziecku poczucie, że jest akceptowanie i wartościowe, cenione jako istota ludzka.
Bardzo ważnym jest pomoc dziecku w eksplorowaniu i rozwijaniu jego zainteresowań, gdyż jedną z najważniejszych rzeczy która czyni nas życiowo zaradnymi – jest zdolność do docenienia oraz wykorzystania tego co budzi nasze zainteresowanie. Dzięki temu proces uczenia się jest dla nas szybszy i łatwiejszy. Uczymy się siebie i tego w czym się odnajdujemy. Wiemy, że możemy śmiało eksplorować nowe rzeczy. Wiemy, że mamy w sobie zdolność adoptowania się i odnajdywania w nowych sytuacjach jakie postawi przed nami życie.
Współczesny ojciec oczywiście ma obowiązki związane z pracą – ale jest normalną sprawą, że dziś z powodu zmian na ryku pracy i mniej cieplarnianych warunków – często oboje rodzice muszą pracować. Nie mówimy tu o wyjątkach, a o przeciętniej rodzinie. Ważne więc aby nie powtórzyć błędów wiecznie zajętego i niedostępnego emocjonalnie pokolenia Boomerów. Istotne aby stale dawać swoim dzieciom poczucie otwartości na nie, dostępności emocjonalnej etc.
Dzieci – co wiemy już z wielu badań etc. – są dużo pojętniejsze niż się kiedyś to im przypisywało. Pamiętam jeszcze powiedzenie pokolenia moich rodziców, że “dzieci i ryby głosu nie mają”. Brawo – takimi mądrościami właśnie przetrącono psychiczny kręgosłup milinom ludzi na całym świecie, którzy zamiast wzmocnieni przez swoich rodziców – musieli poświęcać czas na o wiele trudniejsze – bo samotne – szukanie siebie, oraz często także na terapie.
Uczmy się więc na błędach i nie powtarzajmy ich więcej.
Obecną rolą ojca nie jest tylko praca na rodzinę, a bycie prawdziwym wzorem tego jakim człowiekiem faktycznie warto być także wobec innych.
To nie oznacza, że oczekuje się od nas doskonałości – wszak jesteśmy ludźmi – ale możemy być wzorem chociażby rozmawiając szczerze i z empatią z naszymi dziećmi, nie traktując ich przedmiotowo, czy jak głupie, nic nie rozumiejące istoty.
Oczywiście w tym procesie powinni brać udział oboje rodzice. Dziś w większości zanikł dawny podział na zupełnie inną role matki i ojca. Dlatego też rolą rodziców jest tworzyć znacznie bardziej komunikatywne środowisko ogniska domowego niż miało to miejsce w przeszłości.
We współczesnej rodzinie powinno się znacznie więcej ze sobą rozmawiać w sposób otwarty, szanujący drugiego człowieka, okazując mu empatię i zrozumienie, a zarazem jasno komunikując dorobek własnego doświadczenia, tak aby inni mogli na tym się uczyć i aby nie musieli popełniać tych samych błędów z prostego faktu niewiedzy.
Robiąc to – czyli zachowując większą otwartość emocjonalną i komunikatywność niż to co dało nam pokolenie naszych rodziców – przekonamy się, że możemy znaleźć w tym spełnianie jakiego sami nie doświadczyliśmy jako dzieci. Jasna, szczera, otwarta rozmowa i tworzenie atmosfery, w której dzieci nie boją się z nami rozmawiać – to na prawdę piękna i warta robienia rzecz, która jest dziś obowiązkiem każdego ojca.
Jakub Qba Niegowski